Dzisiejszy wpis jest skierowany zwłaszcza do mam, które urodziły przez cesarskie cięcie (CC). Może miałaś czas, żeby przygotować się do tego zabiegu, a może decyzja o takim rozwiązaniu ciąży zapadła nagle po tym, jak zaczęła się akcja porodu naturalnego. Wiele mam, z którymi dane mi było się spotkać, a które urodziły przez CC, odczuwa z tego powodu dyskomfort czy wyrzuty sumienia. Zwłaszcza, jeżeli miały zaplanowany poród naturalny i inaczej wyobrażały sobie spotkanie ze swoim nowonarodzonym dzieckiem.
Poród fizjologiczny – siłami natury
Patrząc z perspektywy medycznej i psychologicznej w większości przypadków to poród siłami natury jest dla dziecka i dla mamy najlepszą i najbezpieczniejszą formą przychodzenia na świat nowego życia. Natura się nie myli – skoro tak to odbywało się przez tysiące lat, to jest to dobre.
Są jednak takie sytuacje, kiedy poród ten może okazać się niebezpieczny dla zdrowia i życia matki, dziecka lub obojga z nich. Wtedy lekarze decydują się na wykonanie cięcia cesarskiego. Więcej o tym, kiedy i dlaczego wykonuje się CC, możesz przeczytać tutaj.
Są też takie sytuacje, kiedy to mamy decydują, że nie chcą rodzić naturalnie, ale przez CC. O tym więcej w kolejnym artykule.
Cesarskie cięcie – czym jest?
Cięcie cesarskie to operacyjne rozwiązanie ciąży. Od strony medycznej polega na przecięciu powłok brzusznych – skóry, mięśni, otrzewnej i mięśnia macicy – a następnie wyjęciu dziecka oraz łożyska. Nacięcie wykonuje się w dolnym odcinku, dzięki czemu w przyszłości możliwy jest poród drogami natury (ang. VBAC – vagnal birth after ceaserian – poród waginalny po uprzednim cięciu) [1]. I to jest bardzo ważna informacja – po cesarskim cięciu, jeśli nie występują przeciwskazania medyczne, można rodzić naturalnie (mnie się niestety nie udało, ponieważ blizna na macicy po pierwszym cięciu była zbyt cienka).
Zabieg wykonywany jest w znieczuleniu. Aktualnie najczęściej stosowanym znieczuleniem jest znieczulenie podpajęczynówkowe lub zewnątrzoponowe [2], co sprawia, że kobieta jest świadoma podczas porodu i szybciej po nim może zająć się swoim dzieckiem.
Planowe CC, potocznie nazywane „cesarką na zimno” najczęściej wykonuje się w okolicach 38. tygodnia ciąży. Jednak coraz więcej lekarzy na świecie uważa, że z wykonaniem planowego cięcia powinno poczekać się do pojawienia się skurczów. Można wtedy zapobiec tzw. jatrogennemu wcześniactwu, czyli takiej sytuacji, kiedy dziecko rodzi się za wcześnie, bo np. termin porodu został obliczony nieprawidłowo. Jest to również mniej stresująca sytuacja dla noworodka, ponieważ to on powinien decydować, kiedy jest gotowy, żeby pojawić się na tym świecie.
Czego mogą (ale niekoniecznie muszą) doświadczyć kobiety po CC?
– Cięcie cesarskie jest operacją. Podczas samego zabiegu i po nim mogą zdarzyć się różne powikłania natury medycznej, m.in. infekcje, uszkodzenia narządów wewnętrznych, zrosty [3]. Blizna na macicy może powodować komplikacje w kolejnych ciążach. Rekonwalescencja po CC może trwać znacznie dłużej niż po porodzie siłami natury (ja po pierwszym cięciu miałam trudności z chodzeniem i obracaniem się na boki w pozycji leżącej przez bardzo długi czas, po drugim cięciu pomimo bólu szybko zaczęłam funkcjonować „normalnie”). Może to też powodować to, że dziecko nie będzie mogło być z mamą w pokoju (system roming-in).
– W wielu polskich szpitalach nie ma możliwości przecięcia pępowiny po ustaniu tętnienia i możliwości kangurowania przez mamę na sali operacyjnej. Jednak coraz więcej placówek daje taką możliwość ojcom, a po przewiezieniu mamy na salę pooperacyjną również jej.
Fundacja Rodzić po Ludzku w styczniu 2019 r. wystosowała do Ministra Zdrowia pismo, w którym pyta m.in. jak należy interpretować zapis Standardu dotyczący kontaktu matki z dzieckiem zaraz po narodzinach przez CC? W odpowiedzi możemy przeczytać, że jeżeli noworodek urodzi się zdrowy, matka wyraża taką chęć, a lekarze oceniają, że „kontakt skóry do skóry” nie spowoduje zagrożenia zdrowia i życia zarówno dziecka, jak i matki, bezpośrednio po urodzeniu należy umożliwić dziecku nieprzerwany kontakt z matką „skóra do skóry” trwający dwie godziny po porodzie. Całość odpowiedzi z Ministerstwa Zdrowia możecie przeczytać tutaj.
– Mamy, które urodziły przez CC, zwłaszcza to planowe, niejednokrotnie mają trudności z „rozkręceniem” laktacji. Pokarm może pojawić się dopiero na którąś dobę po operacji. Ważne jest tutaj wsparcie personelu medycznego, możliwość konsultacji z doradcą laktacyjnym, częste przystawianie do piersi i niepoddawanie się zbyt szybko (po pierwszym porodzie pokarm pojawił się u mnie dopiero w czwartej dobie, nie miałam wsparcia w personelu, nikt nie powiedział mi, że ważne jest częste przystawianie dziecka i nie pomógł mi tego zrobić; po drugim porodzie przystawiałam córkę od razu, pomagał mi w tym mąż i pokarm pojawił się „od razu”).
– Spotkałam się z twierdzeniem, że mamy po CC, mogą mieć większe trudności w nawiązaniu więzi ze swoim dzieckiem, bo nie było kangurowania i naznaczenia dziecka zapachem podczas przechodzenia przez kanał rodny. Jednak moje osobiste doświadczenia i doświadczenia znanych mi mam, nie potwierdzają tego faktu.
– Bywa, że mamy, które urodziły przez CC, nie czują się 100% matkami, bo nie urodziły siłami natury. Często borykają się z poczuciem winy.
– Konsekwencje CC może odczuwać również dziecko. Noworodki z CC częściej mogą mieć problemy z układem oddechowym i są bardziej narażone na wystąpienie astmy i alergii w przyszłości [4, 5, 6, 7]. Dziecko urodzone przez CC może mieć problem m.in. z propriocepcją (czucie głębokie) czy przetrwałymi odruchami [8]. Ale te problemy mogą również dotyczyć dzieci urodzonych siłami natury. Dlatego, kiedy dziecko w późniejszym okresie przejawia jakieś trudności, zawsze musimy interpretować jego trudności w kontekście całej historii życia.
Jak żyć?
Niektóre mamy po CC radzą sobie lepiej, a inne gorzej. Podobnie jest zresztą po porodzie siłami natury. Chciałabym się podzielić z Tobą tym, co mnie pomogło uporać się z pocesarkowym poczuciem winy.
“Nieważne jak urodziłaś, ważne jak kochasz.” Autor nieznany
Mamo, chcę Ci powiedzieć, że niezależnie od tego, w jaki sposób urodziłaś, w „ostatecznym rozrachunku” najważniejsze jest to, jak kochasz swoje dziecko i w jaki sposób mu tę miłość okazujesz.
Wydałaś na świat nowe życie. Nosiłaś je pod sercem przez 9 miesięcy. Dbałaś o siebie i o nie. Poród to bardzo ważny moment w życiu Twoim i Twojego dziecka, ale to tylko jedno z wielu wydarzeń, które będziecie od tej pory doświadczać razem, dobrych i złych, i tak będzie do końca. Co więcej, jako rodzice wiele razy popełniamy błędy, robimy coś, co nie jest korzystne dla rozwoju naszych dzieci. Jesteśmy tylko ludźmi.
Piękne i cenne jest to, że nawet jeśli popełniamy jako rodzice różne błędy, często właśnie na początku swojej rodzicielskiej drogi, to miłość, więź, bliskie relacje pomagają nam je naprawić. Nawet dzieci po porzuceniu, w rodzinach adopcyjnych czy w rodzinach zastępczych, przy wsparciu kochających rodziców, są w stanie zbudować bezpieczne przywiązanie.
“Jeśli pojawi się miłość, będzie ona w stanie stworzyć nową rzeczywistość.” Sue Gerhardt
Chociaż niektórzy (a może Ty sama) mogą próbować Ci wmawiać, że poród przez cesarskie cięcie, to nie prawdziwy poród i że jesteś uboga o to ważne doświadczenie w życiu kobiety – proszę, pamiętaj, że nie rodząc dziecka siłami natury, nie oznacza, że jesteś w mniejszym stopniu matką lub ze Twój poród był mniej znaczącym porodem. Tak, poród przez CC i siłami natury są różne. Ale wspólne jest to, że przez 9 miesięcy nosiłaś pod sercem tego małego człowieka, jak bardzo zależało Ci na jego zdrowiu i zapewnieniu mu bezpieczeństwa, jaki ból wiązał się z jego przyjściem na świat (i ten fizyczny, i ten psychiczny), jak bardzo się cieszyłaś, kiedy mogłaś przytulić swoje maleństwo do piersi i jak bardzo je kochasz. Popatrz na swoją bliznę – jest ona znakiem nowego życia, które wydałaś. Cesarskie cięcie to nie porażka to wciąż narodziny.
Chcę Ci również powiedzieć, że masz prawo do przeżywania swoich emocji – również tych trudnych: żalu, smutku, bezradności, poczucia krzywdy, poczucia winy, złości, wstydu. Ważne, żebyś do końca przeżyła żal spowodowany tym, że nie wszystko było tak, jakbyś chciała i mogła sobie wybaczyć i uwolnić się od poczucia winy. Warto, abyś miała wokół siebie osoby, które wesprą Cię w tym procesie. Jeśli nie jesteś w stanie zrobić tego sama lub przy pomocy bliskich i przyjaciół, poszukaj wsparcia w psychologu czy w terapeucie.
Bywa i tak, że wyrzuty sumienia odzywają się po czasie, często przy kolejnej ciąży, kiedy jesteś starsza, bogatsza w wiedzę i doświadczenie. Ważne, żebyś uświadomiła sobie, że na tamten moment zrobiłaś wszystko, co było w zakresie Twoich możliwości emocjonalnych i intelektualnych. Z dzisiejszą wiedzą i doświadczaniem, możliwe, że wyglądałoby to inaczej, ale wtedy byłaś w innym momencie swojego życia.
Gdzieś przeczytałam, że poród się przeżywa, a nie planuje. Każda ciąża, poród, połóg, są inne, każde dziecko jest indywidualnością. Ty jesteś w innym momencie swojego życia. Inna jest Twoja sytuacja rodzinna. Nie możemy zaplanować wszystkiego od A do Z. Oczywiście warto mieć plany i marzenia, ale równocześnie nastawić się na to, że życie niesie różne „niespodzianki” – miłe i niemiłe, łatwe i trudne. Nawet jeśli czeka Cię kolejna ciąża i poród, masz prawo się bać, czuć się zagubiona, zdezorientowana, bezsilna czy zmęczona. Nie musisz wszystkiego wiedzieć i nie musisz radzić sobie sama.
“Zaakceptuj to, że bycia mamą drugiego, trzeciego i każdego następnego dziecka trzeba się uczyć tak samo, jak pierwszego.” Agnieszka Stein
Jeśli jesteś przed porodem i to Cię wesprze, możesz pobrać PLAN PORODU. Przygotowałam go w dwóch wersjach: dla mam, które wiedzą, że czeka je CC i dla mam, które planują poród siłami natury, ale z uwzględnieniem oczekiwań dotyczących CC, gdyby była taka konieczność. To tylko przykładowy wzór. Ma on być dla ciebie pomocą i inspiracją. Zmień go i dostosuj do swoich potrzeb. Możesz również skorzystać z Kreatora Planu Porodu dostępnego na stronie Fundacji Rodzić po Ludzku.
Przytulam mocno, Monika
Zdjęcie: Obraz Andreas Wohlfahrt z Pixabay
Tak bardzo dziękuję Ci za ten tekst. Jestem po nieplanowanej nagłej cesarce i nawet nie podejrzewałam, że noszę w sobie tyle emocji właśnie spowodowane taka formą porodu.
Agnieszko, słyszę, że to nieplanowane cesarskie cięcie było dla Ciebie trudnym doświadczeniem. Przytulam Cię mocno :*